Olgi i Pawła wesele w leśnej restauracji
w Sopocie
Ślub Olgi i Pawła zapamiętam na długo z wielu przyczyn, jedną z nich na pewno będzie pogoda. Jak pewnie zdajecie sobie sprawę, pogoda w dniu ślubu jest sprawą priorytetową. Jestem pewna, że gdyby zrobiono badania na temat spraw, które wywołują najwięcej emocji przed ślubem, to pogoda byłaby jedną z najważniejszych. I choć nie mamy żadnego wpływu na to, jaka ona będzie, to zazwyczaj każdego dnia sprawdzamy prognozy w nadziei, czy będzie słońce.
W tym dniu pogoda była szalona, lało momentami tak, że nie wiedziałam gdzie się z całym asortymentem schować. Trzymać w rękach dwa aparaty, torbę z obiektywami i parasol, zwyczajnie się nie da.
I choć szczęśliwym trafem najbardziej lało wtedy, kiedy akurat jeździłam samochodem pomiędzy domami rodziców Państwa Młodych, kościołem, a restauracją, to wymodliłam wtedy chyba najwięcej modlitw o choć odrobinę słońca.
Może modlitwy nie za bardzo mi wyszły, za to klimat okołoburzowy idealnie wpasował się w całą aranżację wesela, a Olga i Paweł prezentują się tak, jakby byli co najmniej zaklinaczami deszczu. Sami zobaczcie.